W latach 1639 – 47 młodą księżną absorbowało głównie życie rodzinne. Najpierw w lutym 1640 r. uczestniczyła w ślubie Teofili Wiśniowieckiej z kasztelanem wojnickim, Piotrem Szyszkowskim, który odbył się we Lwowie. Była już w dość zaawansowanej ciąży, ale najwyraźniej czuła się na tyle dobrze, że mogła podołać trudom podróży i brać udział w zabawie[1].

Awantura na pogrzebie Wiśniowieckich w czerwcu 1641 r.

 Kłopoty małżeńskie tej pary o mało nie stały się przyczyną śmierci Gryzeldy rok później. Mianowicie na pogrzebie książąt Konstantego i Jerzego Wiśniowieckich w czerwcu 1641 r.[2] w czasie stypy, kiedy wypito już nazbyt wiele, kasztelan wojnicki określił swoją żonę słowem niemiłym dla uszu i dla domu Wiśniowieckich. Usłyszeli to pijani służący i rzucili się do broni w obronie obrażonego honoru córki zmarłego gospodarza (podobno Jeremi nie przyłożył do tego ręki, prawdopodobnie jako jeden z niewielu był trzeźwy – znana była jego niechęć do nadużywania trunków). Wszczął się nie lada tumult, zginęło pięć osób, a wiele innych odniosło rany, w tym sama księżna. Przed poważnymi obrażeniami, a może nawet śmiercią, uchronił ją tylko refleks hetmana Potockiego, który dwa razy odparł ramieniem obuch czekana. Biskup Zamoyski zaś podbił ręką ostrze szabli wymierzone w Gryzeldę tak, że szczęśliwie uderzyło ją na płask.

Śmierć Katarzyny Zamoyskiej

W roku następnym rodzinę spotkał poważny cios – 6 października zmarła kanclerzyna Zamoyska. Ze względu na młody wiek Jana Zamoyskiego Wiśniowieccy pomagali mu przy organizacji uroczystości żałobnych – zachowane zaproszenie dla Zamoyskich na pogrzeb bez wątpienia pisane było przez Gryzeldę, a tylko podpisane przez starostę kałuskiego (AGAD AZ 439, s. 1). Przy tej smutnej okazji odbył się również ślub młodszej kanclerzanki, Joanny Barbary, z synem hetmana Koniecpolskiego, Aleksandrem.

Podopieczni

Wskutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności i kilku nagłych zgonów w rodzinie w 1646 r. Gryzelda miała pod swoją opieką sporą gromadkę dzieci. Oprócz jej rodzonego syna były to: Konstancja, córka zmarłego w 1641 r. Jerzego i Eufrozyny z Tarnowskich, oraz dzieci Janusza Wiśniowieckiego i zmarłej w na początku 1646 r. Katarzyny Eugenii z Tyszkiewiczów: Anna, Barbara, Konstanty i Dymitr (dwaj ostatni przebywali już w szkole w Krakowie). Gryzelda nawet zdążyła podjąć starania o wydanie za mąż najstarszej Anny, ale wybuch powstania Chmielnickiego pokrzyżował te plany[3]. Wszystkie dziewczęta przeszły ok. 1649 r. pod opiekę Dymitra, który wtedy uzyskał pełnoletność i był ich najbliższym męskim krewnym. Niestety nie zadbał on należycie o siostry i nie wydał ich odpowiednio za mąż.

Rezydencje

Wiśniowieccy rezydowali głównie na Wołyniu, w Białym Kamieniu lub Wiśniowcu, chociaż co jakiś czas, mniej więcej raz do roku, wyjeżdżali też do włości zadnieprzańskich, gdzie nie mieli stałej rezydencji, lecz pomieszkiwali w gościnie u dzierżawców. Historie o wspaniałym dworze w Łubniach są mocno przesadzone. Z pamiętnika Maskiewicza wynika wyraźnie, że ulubionymi miejscami pobytu pary książęcej były raczej Przyłuka czy Łochwica, natomiast w Łubniach Wiśniowieccy bywali sporadycznie. Zamek zniszczony został w czasie powstania kozackiego w 1637 r., a później na jego miejscu powstawał klasztor bernardynów, miejsce nie nadawało się więc na główną siedzibę dla całego dworu przez dłuższy czas.

Widok na pałac w Wiśniowcu / LBC

Wizyta królewska

W 1646 r. złożył Wiśniowieckim wizytę w Białym Kamieniu Władysław IV z Marią Ludwiką. Parę królewską podjęto tak hucznie, iż Francuzi nie mogli wyjść z podziwu. Wszystkich też hojnie obdarowano. Królowa otrzymała od gospodyni poszóstną karetę obitą wewnątrz czarnym aksamitem i złotą lamą, choć podobno w zamian pozbyła się kilku panien z fraucymeru, którym bardziej spodobała się służba u pani na Wiśniowcu. Jednakże nawet tak godne przyjęcie nie pozyskało dla mianowanego niedawno wojewody ruskiego upragnionej buławy polnej.

Wizualizacja zamku w Białym Kamieniu. / domena publiczna

1648 r.

Wybuch powstania Chmielnickiego zastał księżnę na Zadnieprzu. Jeremi, odcięty od reszty kraju, zdecydował się obejść tereny ogarnięte powstaniem od północy. Wyprawił żonę przodem do Brahina, potem nadzorował jej podróż aż do Turowa, włości wojewodziny wileńskiej Anny Alojzy Chodkiewiczowej, ciotki Gryzeldy. Jednak Wiśniowiecka nie wytrzymała tam zbyt długo i już na początku lata widzimy ją w Wiśniowcu[4], gdzie zapewne zajmowała się ewakuacją dóbr ruchomych w głąb kraju. W czasie letniej kampanii 1648 r. księżna regularnie widuje się z mężem, który powstrzymuje napór armii Chmielnickiego, i prowadzi jego korespondencję[5]. Dopiero na wiadomość, że upadł Bar, jedna z największych twierdz na Podolu, książę zdecydował, że żona ma się udać do Zamościa, co spotkało się z jej gwałtownym publicznym sprzeciwem[6]. Prawdopodobnie towarzyszyła mężowi do Warszawy i Krakowa, a potem razem z nim zamieszkała na jakiś czas u margrabiego Myszkowskiego, którego żona była ciotką wojewody ruskiego[7]. Ostatecznie małżonkowie osiedli w Krzeszowie nad Sanem u Jana Zamoyskiego.

Skandal w rodzinie

W drugiej połowie 1649 r. w rodzinie wybuchł skandal. Okazało się, że młody Dymitr wdał się w romans. Sprawa nie byłaby tak nietypowa, gdyby nie osoba wybranki – była nią Katarzyna Sobieska, niespełna szesnastoletnia panna, córka kasztelana krakowskiego Jakuba, siostra Marka i Jana, przyszłego króla. Wszystko pewnie rozeszłoby się po kościach, ale dziewczyna zaszła w ciążę. Wtedy rozpętało się szaleństwo. Teofila Sobieska pośpiesznie szukała jakiegoś mężczyzny gotowego poślubić zhańbioną córkę, zanim wszystko się wyda. Dymitr z nieznanych przyczyn nie wchodził w grę. Biograf Katarzyny przypuszcza, że mogło chodzić o sporne dobra za Dnieprem, ale wydaje się, że po prostu kasztelanowa chciała postawić na swoim i udowodnić, że nikt nie będzie jej mówił, co ma robić. Wskutek tego Katarzyna została wydana za księcia Władysława Dominika Ostrogskiego – Zasławskiego, starszego od niej o dwadzieścia lat, o wątpliwych walorach charakteru i umysłu. Dymitr szalał z zazdrości, planował podobno nawet porwanie Katarzyny sprzed ołtarza, co jednak mogło się źle skończyć i dla niego, i dla dziewczyny (raptus puellae był karany na gardle), więc krewni robili, co w ich mocy, żeby odwieść zrozpaczonego młodziana od nieprzemyślanych posunięć. Teofila ostatecznie osiągnęła to, co chciała, jednakże koszty przeforsowania własnej woli były ogromne. Nie udało się jej uchronić córki przed obmową i skandalem, gdyż dziewczyna poszła do ołtarza na kilka dni przed porodem i z wyraźnym przymusem złożyła przysięgę małżeńską. Całą historię pamiętano bardzo długo i jeszcze wiele lat później wypominano córce Katarzyny, również Teofili, awanturę miłosną matki. Sprawa nie pozostała również bez wpływu na Dymitra, który wskutek niepowodzenia zgorzkniał i zaczął traktować wszystkie kobiety w sposób pogardliwy i lekceważący, włączając w to siostry, obie żony i córki, których losami nie bardzo się interesował. Na jego szacunek zasłużyła tylko jedna przedstawicielka płci piękniej – Gryzelda. Dlaczego? Przypuścić można, że odegrała niebagatelną rolę w całej awanturze z Sobieskimi, być może próbowała mimo wszystko doprowadzić do pojednania z Teofilą Sobieską i do małżeństwa z Katarzyną. Faktem jest, że Dymitr zawsze stoi za ciotką murem, co uderza zwłaszcza w awanturze o ordynację zamojską, kiedy to książę przeciwstawia się własnemu teściowi, szwagrowi i zapewne żonie, która jeszcze wtedy żyła. Decyduje się też wydać najstarszą córkę za siostrzeńca Gryzeldy, Stanisława Koniecpolskiego, a po śmierci pierwszej żony młodszą, Zofię, oddaje pod opiekę księżnej do Zamościa. Dopóki żyje ciotka, lojalnie popiera również Michała mimo różnych pokus ze strony malkontentów i skoligacenia się z domem Sobieskich (Dymitr za staraniem Gryzeldy poślubił w 1671 r. córkę Katarzyny, Teofilę), a kłótnia z królem o rozliczenie z opieki z Jeremim sprzed dwudziestu lat (!) nastąpiła dopiero po śmierci księżnej w 1672 r.

Zła sytuacja finansowa

Po roku 1648 Wiśniowieccy zaczęli borykać się z poważnymi problemami finansowymi. Majętności ich były ogarnięte przez wojnę, a oszczędności wydane zostały na wojska zaciężne. Księżna pisywała do starościny liwskiej Oborskiej błagalne listy o przedłużenie terminu spłaty pożyczonych przez męża 9 tys. złotych. Wiadomo, że Oborscy nie byli jedynymi ich wierzycielami[8]. W archiwach znajdują się dokumenty świadczące o olbrzymich sumach pożyczonych przez Wiśniowieckich od różnych osób, w dużej mierze od swoich domowników i klientów, a które księżna spłacała jeszcze przez długi czas po śmierci męża.

Kiedy nadszedł czas ostatecznej rozprawy z armią Chmielnickiego w 1651 r., Jeremi, licząc na powodzenie wyprawy, wydał wszystko, co miał, na zaciąg wojskowy. Katastrofa nastąpiła wraz ze śmiercią księcia. Gryzelda została bez grosza przy duszy, bez domu i bez widoków na spłatę wierzycieli.


[1] Mowa Jakuba Sobieskiego BOss 400 (s. 235 – 239) slajdy 60 – 63-4 oraz BBOss 3567/II (112v – 114v) – slajdy 44 i nast

[2] Radziwiłł, Pamiętnik …, czerwiec 1641 r., t. II, s. 249.

[3] Maskiewicz podaje, że to był wojewodzic Przyjemski, ale prawdopodobnie chodzi o Zygmunta Przerębskiego, kuzyna Jeremiego ze strony matki.

[4] Czamańska, Wiśniowieccy. Monografia rodu., s. 221-222; list Gryzeldy do A. A. Chodkiewiczowej datowany w Wiśniowcu, Lwowska Biblioteka im. W. Stefanyka NAN Ukrainy. Oddział Rękopisów. Zesp. (fond) 5.  Autografy Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, 1924.

[5] list do A. A. Chodkiewiczowej, 1924.

[6] Czamańska, op.cit., s. 222

[7] Anna Mohylanka, siostra Rainy Wiśniowieckiej.

[8] List Gryzeldy Wiśniowieckiej do podskarbiego zamojskiego J. Szornela w sprawie pożyczki, AGAD AZ 1017, s. 1.