Zalecenia ojca
Majątek, jaki zgromadził jej ojciec, jego pozycja, ale też i obycie kanclerzanki w towarzystwie, sprawiły, że szybko zaczęli się pojawiać kandydaci do jej ręki. Kanclerz jednak miał sprecyzowane oczekiwania wobec zięciów[1] – mieli być wsparciem dla domu Zamoyskich, nie musieli być bogaci, ważniejsze były ich obyczaje i rozum. Kandydat miał być młody, ale mieć powyżej 20 lat, ustalony już charakter, pewne doświadczenie wojskowe i powinien samodzielnie zarządzać swoim majątkiem. Od zięciów Zamoyski oczekiwał również wspierania rodziny żony i jej samej, w związku z czym zaleca, żeby przy wyborze nie kierować się stanem posiadania, bo to nie gwarantuje szczęścia, ale zdecydować się na takiego kandydata, który będzie okazywał szacunek i służył pomocą przyszłej teściowej i szwagrowi. Kanclerz zostawia również wskazówki co do posagu. Nie powinien być zbyt wystawny i wynosić 120 tysięcy w gotówce i 80 tysięcy w klejnotach i srebrze z dóbr ojczystych i macierzyńskich, po otrzymaniu których dziewczęta miały się zrzec wszelkich pretensji majątkowych w stosunku do brata. Według uznania Katarzyna Zamoyska mogła jeszcze dorzucić każdej z córek po sto tysięcy złotych, jeśli pozwalałaby na to sytuacja finansowa[2]. Zagadką pozostaje, dlaczego zawsze posłuszna woli męża kanclerzyna po jego śmierci inaczej rozdysponowała swoją częścią majątku i hojnie uposażyła obie córki. Z faktu, że nie protestowali wyznaczeni przez kanclerza opiekunowie, można wysnuć przypuszczenie, że pod koniec życia sam Tomasz Zamoyski zmienił zdanie, ale nie zdążył sporządzić kolejnej wersji testamentu.
Pierwsi kandydaci

Portret Janusza Radziwiłła powstały w 1634 r. pędzla B. Strobla / domena publiczna
Pierwsza wzmianka o planach małżeńskich względem Gryzeldy pojawiła się w 1636 r, kiedy zdołała ukończyć zaledwie trzynaście lat. Konkurencja na „rynku matrymonialnym” była wtedy duża, bo do małżeństwa gotowe były panny starsze od kanclerzanki, a równe jej posagiem i koligacjami, wśród których można wymienić m.in. córki Stanisława Lubomirskiego, Konstancję i Krystynę (notabene jej kuzynki), Zofię Opalińską, Annę i Teofilę Wiśniowieckie, Katarzynę i Annę Potockie czy Konstancję Ligięziankę. Najwyraźniej jednak panna Zamoyska musiała się wyróżniać na tle innych córek magnackich, skoro pod koniec 1636 r. Albrycht Stanisław Radziwiłł, szukając żony dla krewniaka, pierwsze kroki skierował do Tomasza Zamoyskiego[3]. Tajemniczym powinowatym był zapewne nie kto inny, jak Janusz Radziwiłł, późniejszy hetman wielki litewski, gdyż z lektury Pamiętnika wiadomo, że powierzył on Albrychtowi znalezienie odpowiedniej towarzyszki życia, co zresztą zaowocowało po wielu dość zabawnych perypetiach w roku następnym ślubem z Katarzyną Potocką. Tymczasem jednak rozmowy z Zamoyskim zakończyły się fiaskiem być może ze względu na zbyt młody wiek panny albo z powodu wyznania konkurenta (aczkolwiek w testamencie Zamoyski nie wspomina nic na temat tak skądinąd ważnej dla niego kwestii).
Kanclerzyna Wielkiego Księstwa Litewskiego?

Ledwie kilka miesięcy potem żonę, Reginę z Eisenreichów, stracił sam Albrycht. Podobno jego rozpacz była równa Hiobowej, a widok zwłok małżonki przyprawiał go o chorobę i nieopisane cierpienie. Jednak uważna lektura wynurzeń kanclerza wskazuje wyraźnie, że małżeństwu wcale się nie układało się nazbyt dobrze, a Radziwiłł wręcz z ulgą przyjął śmierć żony obłudnie wychwalając jej świątobliwość i dewocję. Jakoż nie minęło nawet pięć miesięcy od zgonu Reginy, gdy zbolały wdowiec zaczął szukać pocieszycielki. Wstydził się chyba trochę przed potomnością tego pośpiechu, bo w Pamiętniku pod datą 27 września 1637 r. zanotował: Posłałem mojego kuzyna, krajczego koronnego (…), w pewne miejsce dla kuszenia Rebeki. Nie wskazał konkretnie, kim była tajemnicza wybranka, ale najwyraźniej nie krył się ze swoimi zamiarami przed przyjaciółmi, bo w połowie września 1637 r. ksiądz Pstrokoński pisze do Tomasza Zamoyskiego[4]: doszło mię też wiedzieć od wielu zacnych osób, a mianowicie od jegomości księdza podkanclerzego, że książę jegomość pan kanclerz Wielkiego Księstwa Litewskiego zamyśla WM mego MP prosić o jejmość pannę Gryzeldę. Nadawca jasno zaznacza, że informacja ta jest podana na przestrogę, z czego wynika, że niestosowność związku podstarzałego kanclerza (był o rok starszy od Tomasza Zamoyskiego!) i czternastoletniej Gryzeldy raziła również w XVII w. Wbrew osiemnastowiecznym Rozmowom umarłych Polaków okazuje się, że dziewczyna nie miała problemów z urodą. Przede wszystkim wskazuje na to określenie kanclerzanki jako Rebeki, a postać ta jest opisana w Wulgacie (Gen 24,16) jako puella decora nimis virgoque pulcherrima et incognita viro [dziewczyna nader ponętna, dziewica najpiękniejsza i nieznająca męża]. Poza tym kanclerz przed poślubieniem sprawdzał nie tylko posag i koligacje, ale również to, czy kandydatka mu się spodoba wizualnie [por. ślub z K. Lubomirską: jeśli oczom moim spodoba się[5]]. Na uwagę zasługuje również to, że Radziwiłł od razu skierował się po żonę do Zamoyskiego, po pannę, którą znał[6], a dopiero bez mała rok później zaczął się starać o Krystynę Lubomirską, równą przecież koligacjami z Gryzeldą i z pewnością dobrze uposażoną, a której do tej pory najwyraźniej jeszcze nigdy nie widział. Również Krzysztof Opaliński w swoich listach zastanawia się, czy nie wozić siostry na sejmy, żeby łatwiej komuś w oko wpadła[7]. Wskazuje to, jak ważne było obycie panny w towarzystwie, kiedy przychodziło do wydawania jej korzystnie za mąż.
Księżna na Wiśniowcu i Łubniach
Jednakże, tak z lektury testamentu Zamoyskiego, jak i listu księdza Pstrokońskiego jasno wynika, że kanclerz litewski nie był wymarzonym kandydatem na zięcia, więc posłaniec (Mikołaj Ostroróg) nie popasał dłużej, ani koni nie napoił, bo też nie była od Boga przeznaczona. Dla innego były żagle na wschód skierowane i nie tam z rozkazu Najwyższej Woli zdawał się wiatr fawoński popychać moją duszę w ten sposób doradzając[8]. Z notatki wyraźnie wynika, że Gryzelda już była obiecana księciu Jeremiemu Wiśniowieckiemu (dla innego żagle na wschód skierowane), co jest tym ciekawsze, że w testamencie Tomasza Zamoyskiego zatwierdzonym pod koniec sierpnia 1637 r. nie ma słowa o jakichkolwiek umowach wstępnych z księciem. Można więc wnioskować, że Wiśniowiecki rozpoczął starania o jej rękę na początku września 1637 r., ale z niejasnych przyczyn nie doszło jeszcze do zaręczyn. Być może zaważył młody wiek panny, a może inne okoliczności. Właściwie nie wiadomo, co książę robił w tym czasie – źródła milczą. Badacze przypuszczają, że przebywał w tym czasie w Zamościu starając się o rękę Gryzeldy, ale nie ma powodu, dla którego miałoby to trwać całe miesiące, zwykle sprawę załatwiano dość szybko, zwłaszcza, że stan zdrowia kanclerza był naprawdę zły, a w dobrach księcia na Zadnieprzu wybuchło powstanie, w którego tłumieniu Wiśniowiecki również jednak nie uczestniczył.
W każdym razie, mimo braku formalnych umów, kilka źródeł zgodnie potwierdza, że Zamoyski życzył sobie związku córki z Wiśniowieckim[9] i przed śmiercią zalecił żonie sfinalizowanie go. Skromna z powodu żałoby po kanclerzu uroczystość zaręczyn odbyła się tuż po pogrzebie Zamoyskiego, 13 lutego 1638 r[10]. Dla tej samej przyczyny ślub odłożono na przyszły rok.
W wielu pracach pojawiają się dywagacje na temat tego, czy to Gryzelda samodzielnie podjęła decyzję o wyborze małżonka. Nie zachowały się żadne źródła mówiące lub nawet sugerujące cokolwiek w tej kwestii. Te, które podają informacje na temat ślubu, zawsze podkreślają jasno i wyraźnie, że ślubu z Wiśniowieckim życzył sobie przede wszystkim Tomasz Zamoyski. Biorąc jednak pod uwagę, że Gryzelda była przez ojca faworyzowana, można przypuszczać, że przy wyborze kandydatów sugerował się jej opinią. Również zgodne i pełne uczucia pożycie z mężem wskazuje, że Jeremi zdobył nie tylko uznanie ojca, ale i serce córki. W zachowanej korespondencji z pierwszego roku po ślubie uderza zwłaszcza użycie przez oboje małżonków zaimków „my” czy „nasz” w odniesieniu do swoich spraw, co wskazuje na silne poczucie wspólnoty już na wczesnym etapie związku.
Kim był narzeczony?

Jeremi Michał Wiśniowiecki pochodził ze starego rodu kniaziowskiego, który uważany w XVII w. za potomków Korybuta, brata Władysława Jagiełły, a który współcześni badacze wywodzą od Rurykowiczów[11]. Jego ojciec, Michał, starosta owrucki, za radą i staraniem Jana Zamoyskiego, dziadka Gryzeldy, ożenił się z córką hospodara mołdawskiego, Jeremiego Mohyły, Rainą. Z tego związku narodziło się dwoje dzieci, które dożyły dorosłości: Jeremi Michał w 1612 r. (bynajmniej nie 17 sierpnia, więcej tu) i Anna Konstancja przed 1616 r. Niestety obydwoje rodzice dość szybko zmarli (ojciec w 1616 r., a matka w 1619 r.) i dzieci przeszły pod opiekę dalszego krewnego z drugiej linii rodu, księcia Konstantego. Jeremi otrzymał typowe dla młodego magnata wykształcenie – najpierw uczył się w kolegium jezuickim we Lwowie, potem wyruszył wraz z kuzynami w zagraniczne wojaże, z których powrócił w 1631 r. Wkrótce również przeszedł z prawosławia na katolicyzm. Krótko potem w styczniu 1633 r. nawiązał kontakt z Zamoyskim w sprawie pomocy przy rozliczeniu z opieki ze stryjem[12], gdzie tytułuje podkanclerzego jeszcze „panem miłościwym” i oddaje się pod jego opiekę (patrimonium). Młody książę na tyle jednak musiał przypaść do gustu Zamoyskiemu, że już w październiku tego roku Wiśniowiecki pozwala sobie tytułować przyszłego teścia „przyjacielem”, co powtarza się regularnie w latach następnych. Można tylko przypuszczać, że Tomasz Zamoyski jeszcze jako wojewoda kijowski zwrócił uwagę, że olbrzymie połacie ziemi na lewobrzeżnej Ukrainie należeć będą do ostatniego dziedzica tej linii Wiśniowieckich, świadomy też był ich rzeczywistego rozmiaru, gdyż pomagał przy ich rozgraniczeniu, a sam książę zapewne zapoznał go z wizją ich kolonizacji. Gospodarność oraz doświadczenie wojenne postawiły młodego Wiśniowieckiego w pierwszym rzędzie kandydatów na zięcia. Polubiła go chyba również i Katarzyna Zamoyska, bo obdarowała go posagiem ponad trzykrotnie przekraczającym pierwotne plany kanclerza, a listy pisane przez księcia do niej po zaręczynach i po ślubie są więcej niż entuzjastyczne[13]. Narzeczeni nie widywali się zbyt często przez ten rok, bo Jeremi wyruszył najpierw na sejm bronić tytułów książęcych, potem, wracając być może przez Zamość, podążył na Wołyń. Tam na początku maja dowiedział się, że na Zadnieprzu znów wybuchło powstanie kozackie, więc poprosił przyszłą teściową o posiłki[14], zebrał swoje wojska oraz poczty pańskie i wyruszył ratować hetmanów. Wrzesień i październik upłynęły mu zapewne na porządkowaniu dóbr zadnieprzańskich po zniszczeniach wojennych, a w listopadzie zaś wydał za mąż za Zbigniewa Firleja swą jedyną siostrę[15]. Z dedykacji kazania wygłoszonego na mszy z okazji rocznicy śmierci Zamoyskiego wiadomo, że brał udział w obchodach rocznicy śmierci kanclerza, na które przyjechał z Lublina[16]. Potem wrócił na Wołyń, aby zająć się organizacją uroczystości ślubnych, a w Zamościu zjawił się po połowie lutego 1639 r.

Ślub
Ślub Gryzeldy i Jeremiego Wiśniowieckich, poprzedzony czterdziestogodzinnym nabożeństwem, odbył się w kolegiacie zamojskiej 27 lutego 1639 r[17]. Z tej okazji Jakub Sobieski wygłosił jedną ze swoich najwspanialszych mów[18], ksiądz Czarnocki jedno z najobszerniejszych kazań, a zamojscy akademicy uczcili parę młodą okazjonalnymi utworami[19]. Nie zachowały się żadne przekazy dotyczące samego wesela, ale wiadomo, że zaproszeni zostali wszyscy ważniejsi dostojnicy ówczesnej Rzeczpospolitej. Zachowana korespondencja wskazuje, kto wymówił się z różnych powodów z uczestnictwa w uroczystości i byli to: Katarzyna Sieniawska, Dominik Zasławski – Ostrogski, Stanisław Koniecpolski czy Albrycht Stanisław Radziwiłł (który jednak wysłał Przyjaciela w delegacji, zapewne żonę, kuzynkę panny młodej)[20]. Nie wiadomo, czy na weselu pojawił się ktoś jeszcze z rodziny Lubomirskich – tydzień wcześniej odbył się bowiem pogrzeb nestorki rodu, Anny z Branickich.
Ołtarz główny kolegiaty zamojskiej z XVII w. przed którym przysięgę małżeńską składali sobie Wiśniowieccy, aktualnie parafia Przemienienia Pańskiego w Tarnogrodzie/ domena publiczna.
Nowa rodzina
W wyniku tego małżeństwa Wiśniowiecki zyskał posag wartości 700 tys. złotych: 100 tys. w klejnotach, złocie i srebrze, 600 tys. w gotowiźnie, z czego 200 tysięcy odebrał zaraz po zaręczynach, resztę kanclerzyna spłacała w ratach aż do 1642 r.[21]. Sumę tę książę zabezpieczył na swoich dobrach. Całość zapisów Jeremiego na rzecz żony w trakcie trwania ich małżeństwa wyniosła milion dwieście tysięcy złotych[22]. Ze szczątkowego materiału źródłowego można wysnuć przypuszczenia, że Gryzelda została obdarzona przez męża niespotykanym, jak na owe czasy, zaufaniem i samodzielnością w kwestiach finansowych, o jakich jej matka mogła tylko pomarzyć. Uwidacznia się to zwłaszcza w po wybuchu powstania Chmielnickiego, kiedy zajmowała się ona w imieniu Jeremiego finansami rodziny, pożyczała pieniądze od krewnych i negocjowała warunki zwrotu pożyczonych sum.
Jednak, co chyba było dla księcia równie ważne, zyskał nową rodzinę. Serdeczne więzy przyjaźni połączyły go z bratem Gryzeldy, Janem, dwunastoletnim wtedy chłopcem. Książę regularnie każe go pozdrawiać, nazywa kochanym bratem i domaga się jego obecności w Białym Kamieniu z okazji przenosin. Ich przyjaźń przetrwała aż do śmierci wojewody ruskiego[23]. Katarzynę Zamoyską zaś od dnia ślubu nazywa matką[24], a siebie powolnym synem.
Najważniejsza jednak była sama żona, którą Jeremi po wspólnie spędzonych latach nazywa charissima socia (najukochańszą towarzyszką) zgodnego i miłego we wszystkim afektu, pierwszą po Bogu opiekunką, odznaczającą się niezwyczajnymi dotes (zaletami). Książę wyraża również przekonanie, że Gryzelda nie wyjdzie drugi raz za mąż po jego śmierci (nie wątpię, że tym swoim i moim synem reprezentować mnie sobie post fata [po śmierci] będzie i nieumierającego afektu swego pokaże stateczność[25]). Aczkolwiek, gdyby zmieniła zdanie, to on drogi nie zagradza, tylko zwyczajowo przy takich okazjach zaleca odsunięcie jej od opieki nad synem. Był to zatem nie tylko układ finansowy i towarzyski, ale przede wszystkim związek oparty na głębokim zaangażowaniu emocjonalnym i wzajemnym zaufaniu. Małżonkowie pozostali sobie wierni i niechętnie rozstawali się na dłużej. Być może roczne narzeczeństwo, kiedy nie mogli się zobaczyć przynajmniej od kwietnia do końca sierpnia 1638 r., dało im się mocno we znaki. W późniejszych latach księżna, nierzadko ryzykując zdrowiem i życiem, przebywała w pobliżu męża w czasie działań wojennych (w 1643 r. na Zadnieprzu, w 1648 r. na Wołyniu) nie oddalając się dalej niż dzień, dwa dni drogi od obozu. Ekstremalnym przypadkiem jest sytuacja, którą opisuje Maskiewicz w swoim pamiętniku[26]. Podaje on mianowicie, że gdy w 1647 r. po Nowym Roku książę sam wyruszył za Dniepr na zwyczajowy przegląd włości, zabawił tam zaledwie kilka tygodni. Potem nieoczekiwanie pod koniec lutego w cztery dni (500 km zimą konno!) powrócił do żony, która już wyjechała mu naprzeciw (ok. 200 km z Wiśniowca). Gryzelda wspierała również męża w ciężkich czasach po wybuchu powstania Chmielnickiego, dbała o jego sprawy finansowe i szeroko rozumiane interesy.
Po ślubie
Wskutek różnych okoliczności, m.in. złego stanu zdrowia kanclerzyny Zamoyskiej, groźby najazdu tatarskiego oraz prac przy rozbudowie zamku, huczne przenosiny do Białego Kamienia nastąpiły dopiero na początku września[27], a równe dziewięć miesięcy potem, 31 maja 1640 r.[28] urodził się pierworodny syn Wiśniowieckich, Michał Tomasz. Dziecko kilka miesięcy po urodzeniu oddano pod opiekę babki Katarzyny do Zamościa, gdzie pozostawało aż do jej śmierci jesienią 1642 r[29].
Inne dzieci?
Niektóre źródła podają, że para książęca miała więcej dzieci, np. list Katarzyny Eugenii z Tyszkiewiczów do Jeremiego mówi o potomstwie[30], anonimowy autor Historyi o buntach, wielokrotnie pisze o dziatkach księcia w liczbie mnogiej[31], Janusz Wiśniowiecki zaś w swojej Compendiosa relatio wprost podaje, że była to córka[32]. Jeżeliby tak było w istocie, to na podstawie źródeł założyć by można, że urodziła się pomiędzy drugą połową 1641 r. a pierwszą połową 1643 r. (list Katarzyny) i zmarła albo w drugiej połowie 1649 r., albo w 1650 r., ponieważ w swoim testamencie, spisanym na początku 1651 r. Jeremi nie wspomina o niej ani słowem. Oświęcim zaś, gdy podaje pod styczniową datą 1651 r. plotki o współpracy Wiśniowieckiego z Rakoczym, pisze o Michale m.in. tak: jedyny syn, pupilla oka i jedyna w domu jego ozdoba[33], co wskazuje, że w domu księcia nie było innych dzieci. Pewną wskazówkę dotyczącą liczby potomków daje też sama Gryzelda w rozmowie z Rudomiczem, gdzie szczegółowo opowiada o datach urodzin członków swojej rodziny i nie wspomina ani słowem o drugim dziecku, co może (acz nie musi) świadczyć, że urodziła tylko Michała. W istocie źródłem informacji o córce prawdopodobnie był fakt, że pod opieką Wiśniowieckich pozostawała mała Konstancja, córka Jerzego Wiśniowieckiego i Eufrozyny z Tarnowskich, w dodatku jeszcze imienniczka księżnej. Była ona w wieku Michała (ur. w 1639 lub 1640 r), co mogło nasuwać skojarzenia, że była jego rodzoną siostrą. Zniknęła ona z życia Wiśniowieckich ok. 1649 r., gdy przeszła pod opiekę swojego najbliższego męskiego krewnego, Dymitra Jerzego.
[1] Testament Tomasza Zamoyskiego w: Testamenty Jana, Tomasza i Jana „Sobiepana” Zamoyskich, oprac. W. Kaczorowski, Opole 2007, s. 79.
[2] Ibidem, ss. 80-81.
[3] Radziwiłł, listopad 1636, t. I, s. 566.
[4] S. Pstrokoński do Tomasza Zamoyskiego, 17 września 1637, AGAD AZ 738, s. 73.
[5] Radziwiłł, 3 maja 1638, t. II, s. 92.
[6] Radziwiłł, 8 lutego 1637, t. II, s. 15.
[7] Listy Opalińskiego, np. s. 60
[8] Radziwiłł, 27 września 1637, t. II, s. 57.
[9] Mowa Jakuba Sobieskiego przy zaręczynach, akt intercyzy (AGAD AZ, 2375, s. 3), list E. Kretkowskiego do Katarzyny Zamoyskiej (AGAD AZ 950, s. 1), Mikołaj Ławrynowicz w dedykacji dla Jeremiego Wiśniowieckiego umieszczonej w swoim kazaniu z okazji rocznicy śmierci Zamoyskiego wprost pisze o córeczce starszej jeszcze za żywota ofiarowanej (Ławrynowicz M., Stella quasi cadens… Lwów 1639).
[10] Mowa J. Sobieskiego, akt intercyzy (AGAD AZ, 2375, s. 3)
[11] Kowalski M., Księstwa Rzeczpospolitej: państwo magnackie jako region polityczny, Warszawa 2013, ss. 155-157. Żeby wszystko było ciekawsze, najnowsze badania wykazały, że Giedyminowicze mają tę samą skandynawską haplogrupę N1c1 co Rurykowicze i byli ze sobą spokrewnieni, więc spór o pochodzenie Wiśniowieckich wrócił do punktu wyjścia i może zostać rozwiązany jedynie przez szczegółowe badania szczątków Michała Korybuta Wiśniowieckiego (bo z całej rodziny chyba tylko one ocalały). Dziedzictwo genetyczne Jeremiego sięga od Skandynawii od strony ojca po Bałkany od strony matki i częściowo ojca (babka ojczysta).
[12] Jeremi Wiśniowiecki do Tomasza Zamoyskiego AGAD AZ 395, s. 11.
[13] Np. Jeremi Wiśniowiecki do Katarzyny Zamoyskiej AGAD AZ 422, s. 3.
[14] Jeremi Wiśniowiecki do Katarzyny Zamoyskiej AGAD AZ 988, s. 1
[15] Mowa Sobieskiego, list Anny Konstancji Firlejowej do Katarzyny Zamoyskiej, w którym dziękuje za przysłaną do pomocy panią Trzcińską, zaufaną damę dworu Zamoyskiej AGAD AZ 422, s. 6.
[16] Ławrynowicz Mikołaj, Stella quasi cadens… w: https://polona.pl/item/stella-quasi-cadens-abo-kazanie-na-anniuersarz-thomasza-zamoyskiego-kanclerza-wiel,MTAzNzkyMjYw/4/#info:metadata dostęp: 28.03.2023.
[17] Kazanie księdza Czarnockiego w: https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/447646/edition/357777/content, dostęp: 04.08.2021; mowa J. Sobieskiego; akt intercyzy (AGAD AZ, 2375, s. 3).
[18] Mowa Sobieskiego z okazji ślubu.
[19] Abrek Andrzej, Fax nuptialis, https://polona.pl/item/fax-nvptialis-in-augusto-nouoru-m-coniugu-m-hymenaeo-hieremiae-michaelis,NzU4NDU3MTQ/2/#info:metadata, dostęp: 04.08.2021; Aleksander Łoski, Chorus Musarum (za Estreicherem); praca zbiorowa, Phaebe Hastata in auspicatissimi Nepotis honorem conjugum Illustrissimi Principis ac Domini D. Hieremiae Michaelis Korybuth Ducis in Wisniowiec et Illustrissimae Ducissae Griseldis Constantiae Illustrissimi Senatoris Thomae Zamojski Supremi Regni Poloniae Cancellarii a nobili Iuventute Scholae Poeseos Academiae Zamosc. cum debita submissione et gratulatione exhibita .
[20] Np. AGAD AZ 971, s.7, AGAD AZ 419, s. 3, AGAD AZ 423 s. 10 czy AGAD AZ 422 s.10.
[21] Akt intercyzy AGAD AZ, 2375, s. 3-5.
[22] Testament St. Koniecpolskiego w: Pamiętniki o Koniecpolskich, wyd. St. Przyłęcki, Lwów 1842, s. 383.
[23] Np. Jan Białobocki, Odmiana postanowienia sfery niestatecznej kozackiej…, Kraków 1653 – przedmowa.
[24] Dochodzi czasem do zabawnych sytuacji, kiedy to książę, jeszcze nieprzyzwyczajony do tytułowania teściowej, robi dopisek matka nad tekstem, żeby jej przypadkiem nie urazić. Jeremi Wiśniowiecki do Katarzyny Zamoyskiej AGAD AZ 422, s. 17.
[25] Testament Jeremiego Wiśniowieckiego, Miesięcznik Heraldyczny, 1930, nr 4, s. 67 – 77.
[26] Maskiewicz Samuel, Maskiewicz Bogusław, Pamiętniki Maskiewiczów, opr. Alojzy Sajkowski, Wrocław 1961, s. 226
[27] Mowa J. Sobieskiego. Wśród zaproszonych gości znalazły się m. in. Anna Alojzja Chodkiewiczowa i Katarzyna Sieniawska, ciotki księżnej, które jednak nie mogły się stawić na uroczystości [np. AGAD AZ 420 s.8; AGAD AZ 418 s. 16]. O złym stanie zdrowia kanclerzyny wiadomo z listów J. Wiśniowieckiego i Z. Firleja (AGAD AZ 424, s. 49, skan 52) do niej samej.
[28] Rudomicz, Efemeros…, t. 2, s. 334. Miejsce urodzenia pozostaje nieustalone, prawdopodobnie jest to również Biały Kamień, stała rezydencja Wiśniowieckich w tym czasie. M. Chachaj próbuje dowieść, że to położone niedaleko Olesko, ale ponieważ oryginał dokumentu, na który się powołuje, zaginął, nie można tego definitywnie rozstrzygnąć.
[29] Notatka profesora Akademii Zamoyskiej Foltynowicza, w: Acta Academiae Zamoscensis Praecipua dostępnej w BN [rps BOZ 1604]. T. Korzon obszedł się z tą notką w sposób haniebny, czym przyczynił się do utrwalenia błędnej daty i miejsca urodzenia Michała. Małego księcia w Zamościu akademicy powitali uroczyście wierszami wydanymi potem drukiem (pt. Sydus novum Coelo Polono exortum..., za Estreicherem). Ponadto w zamojskich rachunkach z datą 05.03.1641 r. zachował się spis rzeczy, które sługa Katarzyny Zamoyskiej miał załatwić w Gdańsku [AGAD AZ 2758, ss. 37-38, skan 31-32]. Wśród nich zapisano: „Srebra dla Xcia młodego, szkatułę albo puzdro, żeby było, miseczek maleńkich 12, talerzyków także maleńkich 12, solniczka, flaszeczek dwie, lichtarzyków dwa, naleweczka z miedniczką, co, jeżeliby [gotowego] nie było, kazać zrobić jako najprędzej.” Bez wątpienia tym młodym księciem był właśnie niespełna roczny Michał, który wkrótce miał zacząć uczyć się samodzielnego jedzenia.
[30] Tomkiewicz, str. 103-104, list datowany na 30 X 1643 r. Aczkolwiek zwrot „potomstwo” może odnosić się do jednego dziecka, por. Żurkowski pisze o narodzinach Gryzeldy „pocieszył pan Bóg pierwszem potomstwem pana”.
[31] Historya o buntach Chmielnickiego, ss. 8, 9, 12, 15, 20 w: https://pbc.gda.pl/dlibra/publication/9713/edition/6295/content, dostęp 22.04.21. Niewykluczone jednak, że autor uznał za rodzone dziecko Wiśniowieckich córkę Jerzego, Konstancję, pozostającą pod opieką Gryzeldy i będącą w wieku Michała, za to wyraźnie młodszą od dzieci Janusza.
[32] Tomkiewicz, s. 98, przyp. 10. Tomkiewicz twierdzi, że dziecko mogło umrzeć w niemowlęctwie, a ignoruje (wycina z cytatu z Historyi o buntach) informację, że w 1649 r. jest mowa o dzieciach w liczbie mnogiej.
[33] Oświęcim St., Dyaryusz…, s. 257.