Poniższy fragment pochodzi z listu nieznanego szlachcica do Zdzisława Zamoyskiego, w którym mowa jest o działaniach na rzecz przejęcia sterów nad majątkiem Jana Zamoyskiego wiosną 1665 r.
Zaczym się WM MMP o JMści[1] nie racz turbować, bardziej o to, jakoby[2] successia[3] nie upadła JMP Sędziego[4] WM trzeba się radzić i zajazd czynić, bo JMP wojewodzic sędomirski[5] choć młody, a nie śpi, Tarnopol już zajechał i sam die 10 praesentis[6] do Zamościa skoczył znosić się z Xciem JM Michałem[7], do cze(go)[8] i Xżna JMP W. Ruska jest po[wolna][9], jakoby przy Zamościu zostać i JMP marszałek[10] nie śpi około tego. My tu o wszystkim wiemy, bo u nas gościniec czujny. IMPP starosta radomski[11] i chorąży bracła(wski)[12] są [praesidentes][13] na zamku w Zamościu, wielka ostrożność, nikogo z szablą ani z obuchem do miasta nie puszczają, a JMP wojewodzic sędomierski, jako go tam przyjęto, jeszcze nie słychać[14]. Jarosław, Ostróg, Zwiahel i insze dobra babiste[15] [ciż][16] młodzi[17] pewnie temi czasy zajeżdżać będą. Dla Boga żywego dniem i nocą dawać znać JMści panu stolnikowi[18] do Białej Cerkwie niech przynajmniej ukraińskie miasta pozajeżdża jako to Pawołocz, Rożyn, Szarogród, Krasne, Czerniejowo i insze, których nie pamiętam, bo jak i to utracim ex negligentia[19], żebyśmy potym[20] [więcej][21] nie [utracieli][22]. Równe przy tym, Satyjów i insze wołyńskie włości trzeba mieć na wielkiej pamięci i zajeżdżać by i X JMści[23] o suplement ludzi prosić. JMć Pan wojewodzic sędomirski nie bardzo się kusi do Zamościa, bardziej do Wilna z królestwem, bo wie, że z wszystkich sług [nie ma przymierza][24], królestwo jednak chce jej [p…nari][25].
[1] Marcina Zamoyskiego
[2] aby
[3] Sukcesja – przejęcie ordynacji zamojskiej.
[4] Nie zidentyfikowałam. Być może chodzi o Jerzego Szornela, sędziego ziemskiego lubelskiego, który początkowo pośredniczył w negocjacjach pomiędzy Zdzisławem a Gryzeldą bez opowiadania się po którejś ze stron. Możliwe też, że mowa o Kasprze Wojakowskim, sędzi ziemskim przemyskim, którego matką była Sylwestra Zamoyska, bliska krewna Zdzisława.
[5] Stanisław Koniecpolski
[6] bieżącego (miesiąca), niestety nie wiadomo którego.
[7] Wiśniowieckim.
[8] Skrócone znakiem abrewiacji.
[9] Odczyt niepewny.
[10] Trudno stwierdzić, kogo ma na myśli autor, prawdopodobnie jednak Jana Sobieskiego, gdyż z kontekstu wynika, że byłyby to ktoś roszczący sobie prawa do dóbr ordynackich. W tej jednak sytuacji datacja listu na marzec 1665 r. nie jest możliwa, gdyż nominację na urząd Sobieski otrzymał dopiero w maju 1665 r.
[11] Mikołaj Podlodowski, który jednak wbrew sugestiom autora prawdopodobnie przebywał u Jerzego Lubomirskiego.
[12] Skrócone znakiem abrewiacji. Hieronim Żaboklicki.
[13] Odczyt niepewny, tł. chronią, stoją na czele.
[14] Autorowi brak informacji nt. tego, czy Wiśniowieccy doszli do porozumienia z Koniecpolskim.
[15] Babiste – po babce, tj. po Ostrogskich.
[16] Odczyt niepewny.
[17] Michał Wiśniowiecki i Stanisław Koniecpolski.
[18] Marcinowi Zamoyskiemu.
[19] przez zaniedbanie
[20] potem
[21] Zapisane jako „wyenci”.
[22] Odczyt niepewny.
[23] Trudno zidentyfikować. Z pierwszej części listu może wynikać, że chodzi o Jerzego Lubomirskiego. Jednak biorąc pod uwagę więzi rodzinne i przyjacielskie stosunki ze starszą gałęzią Zamoyskich pomysł jest chybiony.
[24] Odczyt mocno niepewny.
[25] Wyraz nieczytelny, prawdopodobnie czasownik łaciński w bezokoliczniku strony biernej czasu teraźniejszego.
Komentarz.
Trudno na podstawie powyższego tekstu twierdzić z całą pewnością, jak czyni to w swojej rozprawie M. Groszkowski, że spór o ordynację rozgorzał marcu 1665 r. Data listu jest trudna w interpretacji tak, jak i miejscowość, a nazwisko nadawcy zostało wycięte razem z pieczęcią. Autor wydaje się mieć najlepsze informacje na temat Stanisława Koniecpolskiego i to on dominuje sprawozdanie o działalności rodziny Jana Zamoyskiego, choć i tu też nie brakuje sprzeczności – raz podane jest, że wojewodzic sandomierski jest już w Zamościu i planuje zajazdy z Michałem Wiśniowieckim, a w kolejnym zdaniu czytelnik dowiaduje się, że nie wiadomo, jak Wiśniowieccy go przyjęli. Piszący najwyraźniej nie zna faktów, zapisuje tylko luźne plotki i swoje dywagacje na ten temat. Co ciekawe, na zupełnym marginesie wspomniana jest tu Gryzelda Wiśniowiecka, która przecież była główną pretendentką do spadku, co wywołuje (po raz kolejny) wrażenie, że nikomu nie przyszło do głowy, że księżna osobiście będzie sprawiać jakiekolwiek problemy, a na zamku w Zamościu wg nadawcy nie rządzi ani ona, ani jej syn, tylko Podlodowski (który raczej był już przy boku Jerzego Lubomirskiego) z Żaboklickim. Godną uwagi wskazówką jest też informacja, że para królewska wybierała się do Wilna, co nie mogło mieć miejsca w marcu, bo w dn. 12 – 28 marca 1665 r. trwał sejm i para królewska przebywała w Warszawie. Jak słusznie zauważył też M. Groszkowski, nic na ten temat nie mówi Bazyli Rudomicz, a przecież rektor z upodobaniem zanotowałby takie informacje, że krewni przejmowali majątki ordynackie jeszcze za życia właściciela, skoro potrafił skomentować np. fakt, że Maria Kazimiera, wyjeżdżając do Francji, nie zostawiła swego starostwa w zarządzie mężowi tylko Sobieskiemu. W liście uderza jeszcze jedna rzecz. Mianowicie nadawca w tak krótkim fragmencie aż trzy razy zachęca kasztelana czernihowskiego do zajechania dóbr Zamoyskiego bez oglądania się na obowiązujące prawo i namawia nie tylko do przejęcia samej ordynacji, ale całego majątku, również tego po Ostrogskich (do którego zaliczają się w większości wymienione przez niego dobra), do którego Zamoyscy prawa nie mieli (mieli je za to Stanisław Koniecpolski i Michał Wiśniowiecki). Wziąwszy to wszystko pod uwagę, nie można uznać tego źródła za wiarygodne, a tym bardziej świadczące o tym, że rywalizacja o ordynację rozpoczęła się już marcu 1665 r. Informacje podane przez autora listu są sprzeczne i niepewne (np. te dotyczące Koniecpolskiego), a on sam nie jest do końca zorientowany w całej sytuacji (np. sugestia, żeby prosić Lubomirskiego o posiłki wojskowe do dokonania zajazdu czy marginalizowanie Wiśniowieckiej, podczas gdy z pamiętnika Rudomicza jasno wynika, że to ona przejęła rządy po bracie).